MENU

Forum -

Jestem zalamany

Witam jestem tu zupełnie Nowy przytrafił mi się wypadek opilek metalowy przebil mi oko miałem już 3 witrektomie w przeciągu 2miesięcy czuje ze grunt pod nogami mi się obsuwa .prowadzę gospodarstwo  CHODOWLA BYDLA OPASOWEGO NA którym obecnie nie mogę pracować w ogle nie wiem czy będę mógł.Mieszkam z bratem który w tej chwili zajmuje się tym wszystkim  a co bedzie dalej Mam do wyboru ratowac oko albo ratować to wszystko na co tak długo pracowale Nie wiem czy praca przy opasach będzie możliwa nawet z jednym okiem może jest ktoś taki kto mógł by coś napisać w tym temacie jak wam się żyje z jednym okie jak dlugo się przyzwyczaić do tego czy można ciężko pracować dodam że od urodzenia mieszkam na wsi nie ma żadnych perspektyw aby podjąć jakąś inną pracę i przeprowadzić się do miasta z góry dziękuję i życzę szczęśliwego nowego roku 2018

Hej!

To przykre, co ci się wydarzyło,ale takie jest życie, niekoniecznie przyjemne.

Na pewno przewróciło ci się życie i tyle pytań co dalej? To jest ten moment, gdzie nie wiesz nic. tutaj jest wielu takich jak ty. Poradzisz sobie, jak wielu z nas, zawsze jest jakieś wyjście. Masz brata który ci pomaga,a to już pół sukcesu no i znalazłeś tę stronę.Nie dam ci odpowiedzi na pytanie co dalej, ale jak człowiek ogarnie to po jakimś czasie i ze swoim niemoctwem się zaprzyjażni na tyle o ile, to spokojnie da się żyć, przynajmniej jako tako..Zyczę ci zdrowia i cierpliwości w odnalezieniu się w nowej sytuacji,dasz rade!

Na chwilę obecną jestem całkowicie załamany mam 32 lata jestem znaczy byłem żywiołowy człowiekiem ,uwielbiam długie spacery ze swoimi psami ciężkiej pracy też się balem a teraz zostałem uziemiony nic nie mogę .Nigdy nie przypuszczałem że takie coś się stanie ale niestety zycie różne figle płata .Nigdy nie przypuszczałem ze mnie to spotka ale niestety stało się też mam nadzieję ze jakoś dam radę ludzi nie widzących na tym świecie jest mnóstwo każdy do tego sie nie przyznaje może tak jest łatwiej  no ale nie dla mnie i dla wielu ludzi którzy tu sa.Fajnie że taka strona istnieje DZIĘKUJĘ! !!!!

wszystkiego dobrego w nowym roku

 

Mam 20 lat więcej od Ciebie i od 2 lat jestem widząca na jedno oko.To nie koniec świata.Owszem trzeba przewartościować swoje życie , zrezygnować z niektórych rzeczy , inne robić z,, głową", ale mimo dołków emocjonalnych , da się sporo wymyślić i nawet nie czuć tej inności. Zaglądaj tu ...to pomaga. życzę dużo zdrowia w 2018Uśmiech

Być może ze przyjdzie czas ze nie będę czuł różnicy gdy stracę wzrok w tym oku .Najgorsze w tym wszystkim jes czekanie pobyt w szpitalu i ta  bezczynność .płacze codziennie .Po za bratem mam jeszcze dwie siostry które pracują w Warszawie dziś jedna wyjeżdża a drugą za tydzień i zostanę calkie sam.już one i brat nie mogą patrzeć jak płacze czasami nie mam nawet żadnego tematu żeby z nimi porozmawiac bo myślę tylko o jednym wszyscy wokoło mają zdrowe oczy a ja już niestety nie!!

Nie zalamuj sie chlopie...wiadomo ze teraz juz nie bedzie tak samo jak bylo ale musisz zyc dalej,bedzie dobrze glowa do gory.Ja tez mam troje rodzenstwa i kazdy z nich ma zdrowe oczy a ja od urodzenia mialem problem z oczami i teraz na jednym mam korekte +2 a drugie jest niedowidzace w 50% i jeszcze astygmatyzm i lekko zezuje...tez nieraz mam chwile zalamania i dziwne mysli ze czemu akurat mnie pokaralo ze jest jak jest...no ale zyc musze dalej bo mam synka do wychowania.No i przesrane jest tez to ze niewiadomo jakiej pracy sie chwycic bo tego co czlowiek by chcial np.zrobic prawo jazdy na kat.c potem e itd to nie moge bo nikt mi nie podpisze badan...no ale co zrobic ..tez staram sie nue zalamywac choc nieraz sa chwile zwatpienia...zycze zdrowia...pozdrawiam... I fajnie ze jest taka strona jak ta...

Teraz rozumiem ludzi z takim problemem bo mnie to spotkało.Cały czas byłem twardy gdy ktoś mówił ze bym na coś uważam  mówiłem że na coś trzeba umrzeć i nie przejmowalem się niczym praktycznie nie uważałem na siebie a teraz  cały czas sie obwiniam czemu nie założyłem okularów chciałbym robić to co robiłem do tej pory bo to lubię wiem ze trzeba żyć dalejale trudniej sie pogodzić przy życiu praktycznie nic mnie nie trzyma nie mam nikogo prócz rodzeństwa które jest i nie ma został mi tylko pies ktory też mnie opuścii ma juz 14 lat kolejny bol 

Łukasz

to nowe paskudne doświadczenie nieżle cie zmasakrowało psychicznie, ale nie poddawaj się. Naprawdę w tym nieszczęściu miałeś wiele szczęścia, widzisz na drugie oko.A to już coś.Masz możliwość korzystania z wiedzy choćby na tym forum.Wszystko się ułoży, być może troche inaczej.Niestety bez anielskiej cierpliwości się tu nie obejdzie, ponieważ to wszystko musi się przestawić w głowie, przyjmuje się że gdzieś koło roku mózg potrzebuje czasu na zmiany, sterowania narządami.Reszta zależy od nas, jak bardzo chcemy i jak bardzo jesteśmy uparci.Upartość to ważna dla mnie zaleta, bo jak sie zwątpi to nie pozwoli za długo rozczulać się nad sobą.

Tracę nadziej fakt mam zdrowe oko ale jak dlugo ono pociągnie.Strach ogarnia mnie z minuty na minutę nic mnie nie cieszy nie mogę się śmiać czuje ze robię sie pusty w środku i już tej pustki nic nie wypelni.poza odzyskaniem wzroku ale czy to się stanie czy się doczekam nie wiem dziękuję Ci za słowa otuchy jest prawda ze przyjaciół poznaje się w biedzie bo już na nikogo nie mogę liczyć zostałem sam i to forum chociaż tu wyleje wszystkie smutny.

Ludzie zyja od urodzenia z jednym okiem i zyja cale zycie do starosci takze nie lam sie ...bedzie dobrze..pozdrawiam

Naprawdę współczuję tym wszystkim ze nie mogli zobaczyć świata dwojgiem oczu ja miałem okazję która zmarnowalem i teraz jak się przyzwyczaić nie wiem.Jedynie noc jest ratunkiem dla mnie bo wiem ze wtedy wszyscy jesteśmy równi 

 

Czy jest ktoś kto korzystał z pomocy psychologa i czy to wogule jest skuteczne czy trzeba samemu z tym radzić bo coś czuje ze chyba nie dam radę bez psychologa duszę sie tym wszystkim proszę o pomoc .

Witaj Łukasz!

Ja straciłam doskonały wzrok w jednym oku półtora roku temu, dlatego rozumiem Twoją rozpacz, ale niestety - musisz sobie sam z tym poradzić i sam się z tym uporać. Mi pomogło najbardziej to, że poznałam osobiście kilka osób ,,jednoocznych'' spotkałam się z nimi, porozmawiałam i stwierdziłam, że jeśli oni dali radę tak żyć, to tym bardziej ja muszę dać radę. Rozmowa ,,na żywo'' z drugi takim samym człowiekiem to najlepsze lekarstwo.

Po tych rozmowach zrozumiałam, że najlepsze dla nas było by utworzyć stowarzyszenie (przeczytaj moje posty w wątku prawo) aby ludzie mogli wspierać się wzajemnie, gdyż każdy z nas jest na innym etapie swojej historii ale wszyscy powielamy to, co inni już przechodzili i z czym musieli się zmierzyć. 

Na chwilę obecną polecam Ci książkę Krzysztofa Ziemca (redaktora TV)p.t. "Wszystko jest po coś" myślę, że ta lektura pomoże Ci zrozumieć, że człowiek potrafi wybrnąć ze wszystkiego, co mu los zgotuje.

Pozdrawiam

Szczerze Ci współczuję ,probowalem czytać książki,gazety grać na konsoli ale to nic nie daje oko sie meczy chcialbym  coś robić jakiś wysiłek fizyczny ale niestety nie możliwe.A co do osoby jednoocznej miałem babcie ale niestety odeszła A w okolicy takiej nie znam może w przyszłości z taką sie spotkam bo na chwilę obecną nie mam siły dziękuję za słowa otuchy.

 

Witaj.Ja podobnie jak moja koleżanka jestem z Olsztyna,Cieszę sie że to ona pierwsza napisała do Ciebie.Ja z  widzeniem jednoocznym żyję już 50 lat.Myślę, że bóle oka wkrótce miną i będziesz  swobodnie  wykonywać swoją pracę.Dobrze, że mieszkasz na wsi.Kiedy byłam dzieckiem też mieszkałam na wsi.Lubię te klimaty.Podobnie jak moja koleżanka Bogusia też uważam, że najlepsze w takich chwilach są spotkania przy kawie z drugą osobą która ma ten sam problem..Z Giżycka jest bardzo blisko do Olsztyna.

Zyczę szybkiego powrotu do zdrowia i zapraszamy do Olsztyna. 

Dla mnie bylofajnie mieszkać na wsi A teraz chciałbym gdzieś zniknąć żeby nie patrzeć na to wszystko na co tak pracowałem  bol chyba zostanie już do końca życia i nigdy z nim się nieuporam nie wiem jak ludzie sobie z tym radząnie mam zupełnie nikogo z kim mogę porozmawiać swoim problemie niestety.podziwiam wszystkich którzy z tym się pogodził i żyją normalnie W tym roku chciałem iść na prawo jazdy na motocykl ale już niestety tego nie zrobię boję się nawet wsiada do samochodu żeby nie zrobić komuś krzywdy. 

witam Łukaszu

Myślę, że każdemu z nas wydawało się na początku ,że nie damy rady. Szok,złość, żal do Pana Boga, załamanie - wszyscy to chyba przechodziliśmy.Ale jak to w życiu- potrzebny jest czas.   U Ciebie to wszystko świeże , nikt nie jest ze stali -więc tak na razie czujesz. Potrzebujesz czasu.To na razie dla Ciebie banały , ale z czasem to się zmieni, jeśli sam sobie pomożesz. Po pierwszym przyłożeniu siatkówki widziałam przez 4 lata- do samochodu wsiadłam po 2 miesiącach i początkowo jeździłam sama, żeby nie zrobić nikomu krzywdy.Potem pojechałam w moje kochane góry i na Mazury.Dwa lata temu kolejne odklejenie, 3 operacje w ciągu tygodnia, pół roku walki- dosłownie- o oko( zastrzyki w oko, sterydy).Gdy opanowałam ból- jako jednooczna, wróciłam do pracy po czterech miesiącach, zaczęłam jeździć( lekarze nie pozwalają rok). Mieszkam pod małym miastem, więc dałam radę, choć raz wjechałam na murek, który stoi od 20 lat.Jak przysłowiowa blondynka mam kłopot z oceną odległości, by zobaczyć lewą stronę cała się obracam,nie jeżdżę do dużych miast, jestem trochę niepewna i często się modlę w czasie drogi..W góry jeżdżę autokarem, na Mazury planuję pojechać samochodem latem. Jeżdżę na rowerze,chodzę na kilku kilometrowe spacery, działkę zapuściłam , ale to chyba bardziej lenistwo, sporo czytam, ostatnio więcej słucham audiobooki. Pytałeś o psychologa.Chodziłam i mogę polecić jeśli nie masz zwyczaju opowiadać się rodzinie i znajomym.Mi pomógł oswoić się z sytuacją i nie obwiniać siebie.Jeszcze czasem budzę się w nocy i sprawdzam, czy widzę , bo mam zagrożone drugie oko. Straciłam sporo z radości życia , czasem kłócę się ze sobą, ale jednocześnie cieszę się , że widzę i naprawdę czasem zapominam , że jestem jednooczna.Daj sobie czas, a na razie płacz - wrażliwe chłopaki też płaczą, złość się ..nie na innych, a z psem chodź na długie spacery, póki go masz.Właśnie wróciłam z pracy i nie mogę znaleźć mojego psa..idę go szukać na wieś.

Nie wiem jak Wy sobie z tym poradziliscie mówisz tutaj o czasie A ja czuje ze ten czas już mi się kończy nie mam siły już na nic wyszedłem dziś z moim pieskiem na wieś chciała biedną pobiegać sobie ale ja nie miałem siły  na nic mam nadzieję ze twój piesek sam wróci