MENU

Forum - Jestem załamana :((

Jestem załamana :((

Jestem załamana :((

Witam,jestem tu nowa,nazywam się Ania,mam 15 lat.Kilka tygodni temu miałam wypadek,przez co straciłam wzrok w prawym oku.Straciłam go już na zawsze,nic nie da się zrobić.Od tematej pory jestem załamana i boję się o przyszłość.W lewym oku mam wadę minus 6 dit.,jest to duża wada.Boję się,że teraz,przez ten słaby będzie mi ciężej w życiu,będę miała różne problemy przez to.Że teraz lewe oko będzie pracowała za prawe i wada będzie mi się powiększać.Na starość już zupełnie oślepnę,nie powinnam siedzieć przy komputerze,czytać książek itp.Czy moje obawy są słuszne?:(

Pozdrawiam.

Jestem załamana :((

Kajetanka nie martw się za bardzo!

mój mąż również w wyniku urazu oka (dostał piłką na meczu w oko) stopniowo tracił wzrok trwało to wiele lat i lekarze się nie poznali,że siatkówka jest rozerwana i już nic się nie da z nią zrobić.

Jest on osobą jednooczną skończył studia, od 10 lat ma prawo jazdy i jest świetnym kierowcą, prowadzi normalny tryb życia jest cznny zwodowo, gra na kompie i robi mnóstwo innych rzecze, które Tobie teraz wydają się niemożliwe. Dodam jeszcze, że ma większą wadę wzroku na oko które widzi niż Ty.

 

3maj się ciepło i głowa do góry NIGDY NIE JEST TAK ŹLE JAK SIĘ ZAPOWIADA 

Jestem załamana :((

KAJETANKO!Zuch z Ciebie dziewczyna:)bo dla niektórych dorosłych możesz być przykładem .Straciłaś oko i to niedawno ,a piszesz tak rozsądnie,że zyskujesz uznanie w moim oku:)Wiesz każdy przypadek jest inny masz prawo pytać co dotyczy Twojej przyszłości.Ale proszę Cię o jedno nie popadaj w czarnowidztwo,bo życie samo pisze scenariusz i czasami obchodzi się z nami okrutnie następnym razem daje coś w zamian.Dlatego zawsze byłam optymistką,bez względu na to co daje los.Dziś nią jestem nadal,a inni całkiem zdrowi są zgorzkniali .narzekają i o dziwo jeszcze mi zazdroszczą ,a gdzie byli jak mi los zabrał zdrowie?I ja z uśmiechem znosiłam swój ból,a oni zajęci sobą narzekali i do dziś to robią.A ja pracując nad sobą nie zaprzepaściłam szansy ,że w życiu najważniejsze jest życie:)bo nikt nie zapewnił mi ,że będzie łatwo czy trudno wybory należały do mnie ;ja wybrałam radość życia czego i Tobie Kajetanko z całego serca przepełnionego miłością do ludzi życzę dobrych i trafnych wyborów i dużoooo optymizmu i radości .Miło,że jesteś z nami i już pozostań.Ściskam i tulę bardzo mocnoPocałunek

Jestem załamana :((

Jestem w podobnej sytuacji jak ty. W jednym oku straciłem wzrok. Drugie jest uszkodzone po zawale mózgu(nerw wzrokowy był niedokrwiony). Staram się żyć normalnie, prowadzę samochód, czytam, używam komputera. Głowa do góry. medycyna robi błyskawiczne postępy. Masz tylko 15 lat (ja 48) i pewnie doczekasz medycznego rozwiązania Twojego problemu. Ja czekam na implant, lub przeszczep. W końcu to zaczną robić. W USA juz wszczepili do nerwu wzrokowego połączenie i przez kamerkę na okularach pacjent odbiera (jeszcze niedoskonały) obraz, ale może się poruszać samodzielnie. Oszczędzaj drugie oko, ale żyj normalnie. I co najważniejsze nie myśl co moze być. Tylko ile sił się uśmiechaj. Będzie dobrze. Wojtek

Jestem załamana :((

Witaj. Ja jestem w podobnej sytuacji co Ty - nie widze praktycznie na lewe oko od urodzenia a w prawym oku mam juz wade -4.

Niedawno pogorszyl mi sie wzrok w tym prawym oku- podejrzewam, ze przez leczenie hormonalne.

Tez załamałam sie tak jak Ty- nawet miałam mysli samobojcze i brak sensu zycia. Teraz powoli wszystko wraca do normy- staram sie wychodzic do ludzi i rozumiec dlaczego mnie to spotkalo. Chce tez walczyc ze slepota i szukac rozwiazania aby dobrze widziec.

Nie martw sie - wszystko bedzie dobrze. Staraj sie zyc spokojnie i nie denerwowac sie ta sytuacja. Potraktuj to jako dar od Boga i wyroznienie, bo wierze w głębi serca, ze ten nasz los to wielkie błogosławieństwo i poświęcenie - mam nadzieje, ze dowiem sie w jakim celu :)

P.S. Zycze Ci duzo szczescia i mnostwo ciepłych ludzi na Twojej drodze :)

Jestem załamana :((

Czesc!!! Ja tez nie widze na prawe oko juz od 10 roku zycia ale wiem doskonale ze da sie z tym zyc "prawie" tak samo jak wczesniej, co prawda durgie oko mam w 100% sprawne ale jestem przekonany ze sobie z tym poradzisz jak ja i inne osoby na tym forum bo nie ma w zyciu rzeczy niemozliwych. Ja tez to strasznie przezywalem bo ciezko jest wytlumaczyc energicznemu 10 latkowi ze nie moze z kolegami juz grac w pilke, biegac, skakac, jezdzic na nartach(chociaz niedawno wznowilem jazde bo juz nie moglem wytrzymac) i wogole musi caly czas uwazac na siebie zeby czegos sobie nie zrobic. Trzymam kciuki za Ciebie i goraco pozdrawiam :)

Jestem załamana :((

Ja straciłam lewe oko w wieku 3 lat teraz jestem tylko o rok starsza od Ciebie . Z Tym da sie życ chociaz zapewne latwiej mi to mowic bo juz sie przyzwyczaiłam i niewiem jak to jest widząc obu ocznie :( No ale ja jakos sobie radze :) Czasem jest trudniej ale życze Ci szczescia i powodzenia w zyciu :)

Jestem załamana :((

Uszy do góry! Ja nie widze na prawe oko od urodzenia, w lewym doczekłam się wady -8 ;/ dbaj o oczko które Ci pozostało, nei przemęczaj go zbytnio, regularnie odwiedzaj okulistę a wszystko będzie dobrze :) I prowadź normalny tryb zycia jak my wszyscy tutaj

Pozdrawiam ciepło, trzymaj się!

Jestem załamana :((

No cóż, podstawową sprawą jest oczywiście dbanie o sprawne oko. Nie należy zapominać o regularnych kontrolach (nutka hipokryzji z mojej strony).

Odnośnie pracy przy komputerze... wszystko zależy od osobistych predyspozycji. Ważne jest zapewnienie sobie dobrego oświetlenia, gdyż wyraźny kontrast ciemnego tła z jasnym monitorem powoduje większe obciążenie dla wzroku. Tak samo w przypadku czytania książek. Koniecznie należy zapewniać sobie regularne przerwy i nie zmuszać się do ślipienia w ekran "bo musi być zrobione na wczoraj", ale o tym napewno już Cię poinformował okulista. Ja w ciągu 20 lat gapienia się w ekran dorobiłem się "jedynie" -1,5. Nie sugeruj się jednak cudzymi przypadkami - u każdego jest to sprawa osobnicza, tak samo jak predyspozycje do pogłębiania się wady. Pomaga bardzo fakt że dzisiejsze monitory emitują znikomą ilość promieniowania w porównaniu do np. sytuacji piętnaście, czy dwadzieścia lat temu.

Czy są utrudnienia w życiu? Z początku tak, ale do wszystkiego idzie się przyzwyczaić. Najważniejsze to pamiętać że od nosa w drugą stronę też się coś ma i brać poprawkę przy framugach. Niby oczywiste, ale z początku gdy się człowiek spieszy to zapomina i jest siniak na obojczyku.

Inne minusy? Do awionetki będziesz potrzebować pilota i nie obejrzysz Avatar'a w 3D. Plusy? Przynajmniej nie będziesz wyglądać jak marsjanin w tych śmiesznych okularach. Wydaje mi się też że łatwiej robi się zdjęcia ;)

Także reasumując: widzenie głębi jest przereklamowane i w codziennym życiu spokojnie daje się zastąpić perspektywą.

P.S. Gdy byłem dzieckiem, wszyscy okuliści straszyli mnie że do 30stki prawie na pewno  oślepnę. Jakoś nie widzę tego jeszcze ;)

Jestem załamana :((

Kajetanka nie martw się za bardzo!

Ja jestem jedno oczny od urodzenia prawie i dopiero teraz jakieś malutkie okularki mam bo mam -0.5 i +0.5  nie martw się na zapas będzie dobrze  PocaĹ�unek

Re: Jestem załamana :((


Kane_F:

Czy są utrudnienia w życiu? Z początku tak, ale do wszystkiego idzie się przyzwyczaić. Najważniejsze to pamiętać że od nosa w drugą stronę też się coś ma i brać poprawkę przy framugach. Niby oczywiste, ale z początku gdy się człowiek spieszy to zapomina i jest siniak na obojczyku.


 U mnie minęło już 9 lat, a ciągle kogoś potrącam, potykam się czasem. Ale szybko ucinam zażenowanie słowami : ale ze mnie ślepota, przepraszam :) Nie byłoby osoby, która by się nie uśmiechnęła.

Jestem załamana :((

JA Z KOLEI MÓWIĘ, ZE TO JEST TAK JAK CZŁOWIEK MA JEDNO OKO NA MAROKO, A DRUGIE NA KAŁKAZ I TEŻ SPOTYKAM SIĘ Z UŚMIECHEM.

NIE WIDZĘ 7 LAT,. TEŻ SIĘ NIE PRZYZWYCZAIŁAM JESZCZE, POTYKAM SIĘ , PCHAM  SIĘ NA LUDZI ZE STRONY NIE WIDZĄCEJ.

ALE Z TYM DA SIĘ ŻYĆ, GORZEJ JAKBYM MIAŁA RAKA, ALBO JAKĄŚ  INNĄ NIEULECZALNĄ CHOROBĘ.

POZDRAWIAM

Jestem załamana :((

korzystaj z życia - nawet małe przyjemności daja wiele radosci ;)

3maj sie:)

Jestem załamana :((

Witak Kejetanko. 

Nie powinnaś sięobawiaćza mocno. Jeśli chodzi o czytanie, to przede wszystkim polecam wizytę u dobrzego lekarza, króty udzieli Ci informacji na temat czytania. U mnie sprawa z czytaniem wygląda tak, że co pół godziny pracy wzrokowej muszę robić 15 min odpoczynku. O przyszłość sięnie martw, jesteś młoda i na pewno dasz sobie radę. Odrobina czasu i cierpliwości dla samej siebie i swojego organizmu i wszystko się ułoży. Sam mam wielkąwadę wzroku i mimo tego że nie rozpoznaje ludzi na ulicy, nie widzę znaków drogowych czy nie zawsze nawet sygnalizacji świetlnej (o podknięciach wpadaniu na innych ludzi czy tego typu wpadkach nawet nie mam co pisać), to nie ma co sie poddawać. Trzeba się tylko do tego przyzwyczaić. Wierzę w Ciebie i trzymam kciuki. Gorące pozdrowienia.

Artur.   

Jestem załamana :((

PS: Nie martw sięo czytanie na chwilę obecną, czy to w internecie, czy nawet w bibliotekach są coraz łatwiej dostępne książki w postaci audio. Poza tym warto wybraćsię do najbliższego oddziału Polskiego Związku Niewidomych. Tam naprawde robią cuda.

Jestem załamana :((


Cześć wszystkim!

Znalazłem ten portal przypadkiem czytając dzisiaj o kontuzji oka Karola Bieleckiego i już wiem że tu zagoszczę na dłużej:) Krótko o moim wzroku Na lewe oko nie widze od 9 roku, wzrok straciłem po trafieniu rzutką domowej roboty, prawe oko jak na razie ok.

A teraz odrobina otuchy dla autorki posta:) moje obawy odnośnie utraty wzroku w zdrowym oku w dzieciństwie również były duże, do dziś pamiętam złe wieszczenia wielu specjalistów okulistyki. No i co się okazuje po 25 latach życia z jednym okiem? Pracuję przy komputerze (z rozsądkiem), jeżdżę samochodem, czytam mnóstwo książek, uprawiam sport, mam rodzinę, itp. itd. po prostu normalnie funkcjonuję. O przedmioty, ludzi się nie potykam (może dlatego że jestem flegmatykiem:)) czasem tylko nie zauważam podanej ręki na powitanie. Aha no i ciągle ubolewam nad tym że nie oglądnę żadnego filmu w 3D hehe... Pozdrawiam!

Jestem załamana :((

wiesz co dziewczyno.. ciesz się, że mogłaś wgl kiedykolwiek widziec normalnie... ja nie mam leweko oka od urodzenia... lekarze tego wgl nie zauwazyli.! rozumiecie to.? wpuscili mnie ze szpitala jako noworodka z 10 pkt.! dopiero babcia zauwazyla po jakims czasie ze cos jest z tym okiem nie tak.. po 3 miesiacach chyba... tak wiec nie uzalaj sie nad soba dziewczyno, bo to nic nie da... zamiast tego zacznij normalnie zyc tak jak wczesniej...

Jestem załamana :((

Inaczej jest jak się nie widzi od urodzenia, bo się nie wie co się straciło , a inaczej jak w wyniku wypadku, bądź choroby-odklejenie siatkówki

Ciężko jest się z tym pogodzić i strach o drugie oko jest większy-moje zdanie.

Wyżalić się jest lepiej niż dusić wszystko w sobie, a to forum właśnie jest takie specyficzne, bo czasami rodzina cię nie rozumie, a tutaj można ukoić zszarpane nerwy, znaleźć zrozumienie i wsparcie.

Jestem załamana :((

Magda Sz zgadzam sie z toba jak najbardziej. ale caly czas uzalanie sie nad soba i wracanie do przeszlosci nic nie zmieni... a (wedlug mnie) zycie caly czas bez oka jest duzo gorsze niz stracenie go w wyniu wypadku... Ona mogla chociaz jakis czas zyc normalnie... a np. ja cale zycie jestem na uboczu... nigdy nie zylam i nie bede zyla normalnie...

Jestem załamana :((

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, Ty uważasz, ze masz ciężkie życie niewidząc od urodzenia, ja z kolei uważam, że ciężko sie pogodzić z utratą widzenia w późniejszym wieku, bo ja chodź nie widzę 7 lat na oko to sie jeszcze nie przyzwyczaiłam.

Samopoczucie też zależy od wady w oku widzącym, koleżanka ma wadę i stąd jej obawy, ja też  takie chwile załamki  mam- duża wada  i dlatego ją doskonale rozumiem.

Jestem załamana :((

jaka masz wade.?

Jestem załamana :((

Zupełnie nie rozumiem waszego złego samopoczucia. Ja też oczywiście mam stracha, że zaniewidze zupełnie i to jest w tej mojej jednooczności dla mnie najtrudniejsze. Ale dopóki widzę prowadzę zupełnie normalne życie, z pewnymi ograniczeniami co prawda, ale kto ich nie ma? Rozejrzyjcie się naokoło siebie. Wiekszość ludzi ma jakieś schorzenia czy problemy, ktore ich w codziennym życiu ograniczają. Każdy tak naprawdę może się uskarżać, że nie może robić wszystkiego ze względu na  nadciśnienie, cukrzycę, skręconą niezaleczoną kostkę czy trądzik.

Ja mam jedno oko z wadą -16. Według was powinnam się już chyba powiesić. Mam absolutną świadomość, że jest bardzo prawdopodobne, że raczej nie wystarczy mi to oko na całe życie. Jasne, że jak to się już zdarzy to będzie to dla mnie tragedia, ale właśnie dlatego chcę do tego czasu zobaczyć i przeżyć jak najwięcej, a także zabezpieczyć się materialnie, żeby zupełne kalectwo nie oznaczało dla mnie końca egzystencji. A to że nie mogę mieć prawa jazdy, nie mogę uprawiać żadnych sportów poza pływanie, nie mogę dźwigać i nie zobaczę nigdy efektu 3d w kinie nie jest dla mnie żadnym problemem. Jest wiele rzeczy, które mogę robić i zupełnie mnie te ograniczenia nie smucą.

Żyjmy normalnie i wykorzystujmy to, że jeszcze widzimy. Bo jak już i tego jednego oka zabraknie, będzie szkoda, że zamiast zapisać sobie w pamięci piękne obrazy i wspomnienia, zamartwialiśmy się, że mamy gorzej od innych i nie wykorzystaliśmy możliwie najlepiej danych nam możliwości.

Jestem załamana :((

może i macie rację, że wada wzroku w oku które nam pozostało może nas w jakiś sposób ograniczać. na pewno każdy z nas miał kiedyś w głowie myśl: będę ograniczał oglądanie telewizora, używanie komputera, itp. aby oszczędzać wzrok. Patrząc jednak na to w ten sposób nie żylibyśmy pełnią życia. Wszystko jest dla ludzi również tych "jednoocznych" (tylko z rozsądkiem).

Pamiętam okres w życiu, kiedy zwracałem uwagę na każde zamglenie wzroku w oku zdrowym. No i te myśli, czy aby nie zaczyna się ślepota? Przestałem czytać książki, minimum TV, ogólnie "cackałem" się sam ze sobą. Zakończyło się to delikatnie mówiąc przygnębieniem. Dlatego pogódźmy się z losem i siejmy optymizm wśród PolakówUśmiech

Jestem załamana :((

Czasami jest ciężko, a forumowicze mogą wesprzeć nawet bardziej niż rodzina, bo kto zrozumie lepiej jednookiego jak nie drugi jednooki.

Więc rozumię założycielkę tematu , która oczekiwała wsparcia od nas, ja też czasami tego potrzebuję, bo nie wiem jak Was, ale mnie oczy ograniczają i to strasznie.

Jak jest jakaś fajna praca to komputer- mam zakaz pracy przy nim, albo prawko-nie mam po co iść do okulisty, bo u mnie jednooczność nie wzięła sie z wypadku tylko z choroby, nawet fizyczna prosta praca nie jest dla mnie , bo olej w tym oku niewidzącym mam.

Czasami załamać się można, wszystko idzie nie po mojej myśli .Zwłaszcza dzisiaj mam taki podły nastrój, miałam dziś egzamin zawodowy z udziałem komputera, oczy piekły i łzawiły, pomyliłam się tam i nie mogłam wychwycić błędu, bo tego nie widziałam, dopiero po wydrukowaniu- straszna lipa, jak to zdam to będzie nowy cud.Kółko na myszce i ctrl nie pomogły, bo w tym programie nie działały.Dwa lata nauki poszło sie rypać.

Jestem załamana :((

A ja myślę, że tak naprawdę ograniczenia siedza tylko w naszej głowie. I nie mam tu na myśli tego żeby się zaleceniami lekarzy nie przejmować i robić swoje, bo to zwyczajnie niemądre. Ale zamiast mysleć o tym czego nie wolno lepiej zastanowić się co zrobić żeby były jak najmniej kłopotliwe. Ja jak z kimś rozmawiam i mówię że czegos tam mi nie wolno to widze od razu współczucie wobec mnie. A ja zupełnie nie odbieram tego jako jakąś krzywdę. Nie moge jeździć samochodem - nie ma sprawy, są autobusy, taksówki, mąż, kolega, własne nogi. Nie mogę dźwigać - mam świetną wymówkę od robienia dużych zakupów, nie widzę czegoś z daleka - podchodzę bliżej, zwiększam czcionkę w komputerze. Nie mogę narażać się na wysiłek i upadki - trudno, zamiast trenować wspinaczkę można po prostu pochodzić po górach. Nie byłam nigdy typem sportowca więc mogę się bez tego obyć.

Czy te nasze ograniczenia wg was naprawdę nie dają normalnie żyć? Moim zdaniem dają i niczego mi nie brakuje.

Jestem załamana :((

W życiu codziennym-w domu też tego tak nie odczuwam, że jestem jednooczna.

Najbardziej mnie dobija ten fakt przy szukaniu pracy-oferty dla niepełnosprawnych, bo jak mówię, że mam grupę na oko i w dodatku pierwsza to nikt mnie nie chce do pracy, nawet nie proponują spotkania i to jest straszne i powoduje załamkę.

Re: Jestem załamana :((


olkaaa146:
wiesz co dziewczyno.. ciesz się, że mogłaś wgl kiedykolwiek widziec normalnie... ja nie mam leweko oka od urodzenia... lekarze tego wgl nie zauwazyli.! rozumiecie to.? wpuscili mnie ze szpitala jako noworodka z 10 pkt.! dopiero babcia zauwazyla po jakims czasie ze cos jest z tym okiem nie tak.. po 3 miesiacach chyba... tak wiec nie uzalaj sie nad soba dziewczyno, bo to nic nie da... zamiast tego zacznij normalnie zyc tak jak wczesniej...

 

 ja miałam podobnie , lekarze dali mi 10 pkt ...

wypuścili jako cud miód malina zdrowe dziecko .

po czym tata zobaczył po jakimś czasie , że z moim prawym okiem jest coś nie tak ... 

ech ... no i zaczęło się jeżdżenie ... ale wyszło na to , że do tej pory mam zacme na źrenicy , którą usuną mi na tych wakacjach ... po 17 latach życia z nią ...

szanse na widzenie ? bardzo małe . 

ale nie załamuję się . nie widze od urodzenia więc  dam sobie radę .

Jestem załamana :((

Witaj Aniu...jestem jednooczna od 03.lutego-na szczęście drugie oko mam w miare dobre-ale u mnie powodem usunięcia oka byl czerniak złośliwy naczyniówki---no i tu zaczęła sie moja droga przez mękę.Nie dość że mam męża po operacji raka krtani ,po przebytym zawale serca i po wszczepieniu stendu do serca,mało tego mam córkę z nerczycą lipidową to myslałąm ze już wystarczy tego a tu masz ci los---spadla ta choroba na mnie jak grom z jasnego nieba --no bo i mąż i córka i na dodatek ja ---myślałąm że Bóg to już nie ma nademną litości ,ale powoli dochodze do siebie---mam piecioro dzieci mam śłicznego wnuka i dla nich warto życ i nie załamywac sie.Pozdrawiam cie gorąco i trzymaj sie

Re: Jestem załamana :((


Venee:

A ja myślę, że tak naprawdę ograniczenia siedza tylko w naszej głowie. I nie mam tu na myśli tego żeby się zaleceniami lekarzy nie przejmować i robić swoje, bo to zwyczajnie niemądre. Ale zamiast mysleć o tym czego nie wolno lepiej zastanowić się co zrobić żeby były jak najmniej kłopotliwe. Ja jak z kimś rozmawiam i mówię że czegos tam mi nie wolno to widze od razu współczucie wobec mnie. A ja zupełnie nie odbieram tego jako jakąś krzywdę. Nie moge jeździć samochodem - nie ma sprawy, są autobusy, taksówki, mąż, kolega, własne nogi. Nie mogę dźwigać - mam świetną wymówkę od robienia dużych zakupów, nie widzę czegoś z daleka - podchodzę bliżej, zwiększam czcionkę w komputerze. Nie mogę narażać się na wysiłek i upadki - trudno, zamiast trenować wspinaczkę można po prostu pochodzić po górach. Nie byłam nigdy typem sportowca więc mogę się bez tego obyć.

Czy te nasze ograniczenia wg was naprawdę nie dają normalnie żyć? Moim zdaniem dają i niczego mi nie brakuje.

 

 venee bardzo urzekło mnie Twoje podejście. zajmuję się rekrutacją osób do nowego programu telewizyjnego. jeżeli byłabyś zainteresowana szczegółami, skontaktuj się ze mną na maila: adoro11@interia.pl

Jestem załamana :((

Głowa do góry. Mam 19 lat, nie widzę na jedno oko od drugiego roku życia i powiem, że żyłam normalnie :) robiłam to. co każdy zdrowy człowiek :) do czasu gdy w wieku 17 lat wykryto u mnie raka tarczycy, teraz mam dwie rzeczy do maskowania :D oko i bliznę na szyi ;D ale nie poddaję się, mam wiele planów na przyszłość i chcę je urzeczywistnić  :) 

Jestem załamana :((

Zgadzam się z wam, że ograniczenia tkwią tak na prawdę w naszych głowach. Mnie jest się bardzo trudno pogodzić  z tym, że nie widzę . czarnodruku, że nie mogę czytać książek. Ciągle zadaję sobie pytanie dlaczego ja? Staram się jednak uśmiechać, robić dobrą minę do złej gry. Nie daję po sobie poznać jak jest mi trudno bo nie chcę żeby wszyscy się nade mną użalali. Najbardziej jednak wkurzają mnie reakcje m zdrowych ludzi którzy nie mają pojęcia jak się wobec mnie zachować. Byłam ostatnio w urzędzie pracy i po przedstawieniu pani dokumentów w tym również zdrowotnych objaśnieniu, że mam znaczny stopien niepełnosprawności pani kazała mi wypełnić dokumenty. Wówczas powiedziałam, że ja tego nie widzę i nie jestem w stanie tego zrobić a ona na to to dlaczego nie noszę okularów. Dobrze,że była stażystka to mi pomogła. Takie sytuacje wprawiają mnie w irytację.

Jestem załamana :((

kazdy z Nas zadaje sobie to pytanie DLACZEGO JA?  Trzeba sie zaakceptowac i zyc dalej :-( 

Re: Jestem załamana :((


Venee:

A ja myślę, że tak naprawdę ograniczenia siedza tylko w naszej głowie. I nie mam tu na myśli tego żeby się zaleceniami lekarzy nie przejmować i robić swoje, bo to zwyczajnie niemądre. Ale zamiast mysleć o tym czego nie wolno lepiej zastanowić się co zrobić żeby były jak najmniej kłopotliwe. Ja jak z kimś rozmawiam i mówię że czegos tam mi nie wolno to widze od razu współczucie wobec mnie. A ja zupełnie nie odbieram tego jako jakąś krzywdę. Nie moge jeździć samochodem - nie ma sprawy, są autobusy, taksówki, mąż, kolega, własne nogi. Nie mogę dźwigać - mam świetną wymówkę od robienia dużych zakupów, nie widzę czegoś z daleka - podchodzę bliżej, zwiększam czcionkę w komputerze. Nie mogę narażać się na wysiłek i upadki - trudno, zamiast trenować wspinaczkę można po prostu pochodzić po górach. Nie byłam nigdy typem sportowca więc mogę się bez tego obyć.

Czy te nasze ograniczenia wg was naprawdę nie dają normalnie żyć? Moim zdaniem dają i niczego mi nie brakuje.

 Witam was serdecznie.jak czytam to co pisze Venee to nie wiem co o tym myśleć. Raczej się z tobą Venee nie zgadzam że ograniczenie jest w nas.Że nie masz samochodu, jeździsz autobusem, taxi, chodzisz pieszo a nie dźwigasz to nie robisz zakupów tylko prosisz znajomych o pomoc. Nie każdy ma tak dobrze jak Ty i mu wszyscy pomagają.Ja również widzę na jedno oko i mam ( -16,5 ) przy tym poważne problemy po 5 operacjach okulistycznych na siatkówce, i nie jest dobrze czeka mnie witrektomia na którą nie wyrażam zgody bo nie wiem co mi pozostanie po tej witrektomii. Jak będę widziała ? a teraz wzrok mi sie pogarsza i nie wiadomo co jest i co jest tego przyczyną. Widzę tylko przestrzenią 3 milimetrową w centralnym punkcie, przez soczewkę okularową a reszta obszaru wzroku jest niewidoczna, rozmazana same kontury i kolor i nic po za tym i co ja mam powiedzieć. Zakupy muszę zrobić bo nikt mi tego nie zrobi, pracować bym chciała, mieć porządną pracę która by mnie usatysfakcjonowała. To co bym chciała w życiu robić to nie mogę bo nie uzyskam zgody na wykonanie takiej pracy. Co jest dla mnie bardzo krzywdzące i przykre. Ludzie patrzą na mnie jak na ufo mimo iż są to osoby dorosłe wiedzą że na świecie są osoby słabowidzące lub niewidome lecz Oni tylko to wiedzą a jak dochodzi do styczności i kontaktu mojej osoby z ludźmi pełnosprawnymi to wogle cię nie rozumieją, odtrącają, nie odzywają się do ciebie jak by bali się zarazić chorobą wzrokową, jak by miała ze mnie przejść na nich. Taka jest mentalność ludzka.Popieram wypowiedzi użytkownika ( Magda Sz. ) Ma dobre i racjonalne wypowiedzi i zgadzam się z nią. To prawda stracić wzrok w wieku ( 15 do 75 Lat ) to szok człowiek się nie może podnieść z takiego upadku utraty wzroku Magda Sz masz rację. Ludziom ciężko jest się podnieść z takiej tragedii, co niektórzy wogle się nie mogą pogodzić z takim losem . Ja chyba też bym Sie nie podniosła. Po utracie wzroku oka prawego byłam jeszcze dzieckiem i nie wiele rozumiałam mając 7 lat, pogodziłam sie z tym a teraz jak tracę drugie oko a jestem osobą dorosłą jest mi bardzo ciężko i nie wiem czy się pogodzę z moją sytuacją, nie wiem po prostu narazie nie dopuszczam takiej myśli ale nie będzie dobrze ......... załamka na pewno z której się raczej nie podniosę. A co do użytkownika ( olkaaa146 ) nie widzieć od urodzenia to coś innego niż utracić wzrok w późniejszym dorastającym lub dorosłym życiu.ROZMAWIAŁAM Z OSOBĄ NIEWIDOMĄ CAŁKOWICIE OD URODZENIA od której usłyszałam że gdyby miał okazję widzieć nigdy by nie wyraził zgody na to by widzieć ponieważ jest mu tak dobrze , nie widzi od urodzenia i nie wie jak to jest być osobą widzącą i zobaczyć kogoś na własne oczy, byłam pełna zdumienia i szoku jak usłyszałam taką odpowiedź. Nie rozumiałam tego.Natomiast obserwując osobę dorosłą która utraciła wzrok na skutek choroby w wieku  40 lat nie może Sie pozbierać życiowo, jest załamana, bezradna jak dziecko które uczy się dopiero żyć, choć według Tej osoby jego życie nie ma sensu   

 

 

 

Jestem załamana :((

Ale ja oczywiście sobie zdaję sprawę, że trudno jest się pogodzić z utratą wzroku i to jest to czego boję się najbardziej na świecie. Także mam wysoka krótkowzrocznośc (-16) w tym widzącym oku i mam świadomośc, że każdego dnia może mi się pogorszyć. Nie potrafie sobie teraz wyobrazić jak się będę wtedy czuła. Rozumiem, że Cię to przeraża i jak najbardziej masz prawo być załamana.

Niemniej jednak uważam, że mając świadomość, że naszych oczu nam na cale życie "nie wystarczy" szkoda czasu i energii na zamartwianie się i użalanie nad sobą. Nie wszystko w życiu od nas zależy i z pewnymi rzeczami trzeba się po prostu pogodzić, jakby trudne to nie było. Nawet jeśli kiedyś stracę wzrok, to chcę mieć satysfakcję, że zobaczyłam i zrobiłam w życiu co się dało.

Wydaje mi się, że nastawienie innych ludzi do nas także zależy w dużej mierze od nas. Inaczej podchodzi się do ludzi otwartych i przyjaznych, a inaczej do bojaźliwych i nieufnych.

To co odpowiedział Ci niewidomy też daje do myślenia. Okazuje się, że można tak żyć i nawet być z takiego życia zadowolonym. Według mnie to bardzo dobrze, że człowiek nie myśli co stracił przez to, że nie widzi, ale umie żyć z tym co ma.

Re: Jestem załamana :((


BletkaMusic:
Głowa do góry. Mam 19 lat, nie widzę na jedno oko od drugiego roku życia i powiem, że żyłam normalnie :) robiłam to. co każdy zdrowy człowiek :) do czasu gdy w wieku 17 lat wykryto u mnie raka tarczycy, teraz mam dwie rzeczy do maskowania :D oko i bliznę na szyi ;D ale nie poddaję się, mam wiele planów na przyszłość i chcę je urzeczywistnić  :) 

 

a ja 22 lat maskować muszę brak oka i blizny na twarzy: lewy policzekblizny, aproteza oka prawego.... I -uwierz mi Kajetanko - poradziłam sobie, choć łątwo nie było. Jako dziecko wieolokrotnie przez dzieci wyzywana byłam od "frankensztajnów", potworów i terminatorów. Wielokrotnie miałam głupie myśli, ale... - skoro przeżyłam baaaaaaardzo poważny wypadek i z żyję, tzn., że mam coś na tym świecie do zrobienia. Od 13lat pracuję, skończyłam studia, jestem traktowana jak normalny zdrowy człowiek i dzięki temu nikt nie zwraca uwagi na te niedoskonałości. Ktoś tu pięknie na forum napisał,że wszystko tkwi w naszej głowie - to święte słowa. Uwierz w siebie i w swoje możliwości, a życie będzie łatwiejsze. pozdrawiam 

Re: Jestem załamana :((


krejzolkagabi:
Zgadzam się z wam, że ograniczenia tkwią tak na prawdę w naszych głowach. Mnie jest się bardzo trudno pogodzić  z tym, że nie widzę . czarnodruku, że nie mogę czytać książek. Ciągle zadaję sobie pytanie dlaczego ja? Staram się jednak uśmiechać, robić dobrą minę do złej gry. Nie daję po sobie poznać jak jest mi trudno bo nie chcę żeby wszyscy się nade mną użalali. Najbardziej jednak wkurzają mnie reakcje m zdrowych ludzi którzy nie mają pojęcia jak się wobec mnie zachować. Byłam ostatnio w urzędzie pracy i po przedstawieniu pani dokumentów w tym również zdrowotnych objaśnieniu, że mam znaczny stopien niepełnosprawności pani kazała mi wypełnić dokumenty. Wówczas powiedziałam, że ja tego nie widzę i nie jestem w stanie tego zrobić a ona na to to dlaczego nie noszę okularów. Dobrze,że była stażystka to mi pomogła. Takie sytuacje wprawiają mnie w irytację.

 Ja też miałam podobną sytuację w urzędzie pracy, mówię, że mam znaczny stopień ze względu na wzrok i chciałabym spytać o ofertę na staż w urzędzie skarbowym-oferta jak najbardziej dla mnie z racji wykształcenia i orzeczenia  o niepełnosprawności to ta kobieta w bezczelny sposób mi mówi, ze to nie dla mnie bo nie przejdę badań w gabinecie okulistycznym i to jest fajna oferta, ale grupa oczna odpada- jawna dyskryminacja, bo grup wszystkich jest 12 i na pewno znajdą się inne osoby, a ja w konfrontacji z nimi wypadam najgorzej.

Zarejestrowałam się w tym urzędzie mając nadzieje, że mi pomogą znaleźć pracę , a oni mnie tam tylko dołują i rozmawiają ze mną jakbym miała grupę na głowę , a nie na oko.Mało tego okazało się, że ta urzędniczka nie miała racji, że nie przejdę badań w gabinecie, bo byłam na komisji i lekarz orzecznik mi mówi, że przejdę te badania i podpisze mi zdolność do pracy , w ogóle nie powinna sie wypowiadać o moim stanie zdrowia, bo się na tym nie zna i nie może tego ocenić, bo nie jest lekarzem.

I tak wygląda moja sprawa jeżeli chodzi o szukanie pracy za pośrednictwem urzędu.Zamiast pomagać to oni załamują człowieka i patrzą z politowaniem.

 

Re: Re: Jestem załamana :((


izabela:

Venee:

A ja myślę, że tak naprawdę ograniczenia siedza tylko w naszej głowie. I nie mam tu na myśli tego żeby się zaleceniami lekarzy nie przejmować i robić swoje, bo to zwyczajnie niemądre. Ale zamiast mysleć o tym czego nie wolno lepiej zastanowić się co zrobić żeby były jak najmniej kłopotliwe. Ja jak z kimś rozmawiam i mówię że czegos tam mi nie wolno to widze od razu współczucie wobec mnie. A ja zupełnie nie odbieram tego jako jakąś krzywdę. Nie moge jeździć samochodem - nie ma sprawy, są autobusy, taksówki, mąż, kolega, własne nogi. Nie mogę dźwigać - mam świetną wymówkę od robienia dużych zakupów, nie widzę czegoś z daleka - podchodzę bliżej, zwiększam czcionkę w komputerze. Nie mogę narażać się na wysiłek i upadki - trudno, zamiast trenować wspinaczkę można po prostu pochodzić po górach. Nie byłam nigdy typem sportowca więc mogę się bez tego obyć.

Czy te nasze ograniczenia wg was naprawdę nie dają normalnie żyć? Moim zdaniem dają i niczego mi nie brakuje.

 Witam was serdecznie.jak czytam to co pisze Venee to nie wiem co o tym myśleć. Raczej się z tobą Venee nie zgadzam że ograniczenie jest w nas.Że nie masz samochodu, jeździsz autobusem, taxi, chodzisz pieszo a nie dźwigasz to nie robisz zakupów tylko prosisz znajomych o pomoc. Nie każdy ma tak dobrze jak Ty i mu wszyscy pomagają.Ja również widzę na jedno oko i mam ( -16,5 ) przy tym poważne problemy po 5 operacjach okulistycznych na siatkówce, i nie jest dobrze czeka mnie witrektomia na którą nie wyrażam zgody bo nie wiem co mi pozostanie po tej witrektomii. Jak będę widziała ? a teraz wzrok mi sie pogarsza i nie wiadomo co jest i co jest tego przyczyną. Widzę tylko przestrzenią 3 milimetrową w centralnym punkcie, przez soczewkę okularową a reszta obszaru wzroku jest niewidoczna, rozmazana same kontury i kolor i nic po za tym i co ja mam powiedzieć. Zakupy muszę zrobić bo nikt mi tego nie zrobi, pracować bym chciała, mieć porządną pracę która by mnie usatysfakcjonowała. To co bym chciała w życiu robić to nie mogę bo nie uzyskam zgody na wykonanie takiej pracy. Co jest dla mnie bardzo krzywdzące i przykre. Ludzie patrzą na mnie jak na ufo mimo iż są to osoby dorosłe wiedzą że na świecie są osoby słabowidzące lub niewidome lecz Oni tylko to wiedzą a jak dochodzi do styczności i kontaktu mojej osoby z ludźmi pełnosprawnymi to wogle cię nie rozumieją, odtrącają, nie odzywają się do ciebie jak by bali się zarazić chorobą wzrokową, jak by miała ze mnie przejść na nich. Taka jest mentalność ludzka.Popieram wypowiedzi użytkownika ( Magda Sz. ) Ma dobre i racjonalne wypowiedzi i zgadzam się z nią. To prawda stracić wzrok w wieku ( 15 do 75 Lat ) to szok człowiek się nie może podnieść z takiego upadku utraty wzroku Magda Sz masz rację. Ludziom ciężko jest się podnieść z takiej tragedii, co niektórzy wogle się nie mogą pogodzić z takim losem . Ja chyba też bym Sie nie podniosła. Po utracie wzroku oka prawego byłam jeszcze dzieckiem i nie wiele rozumiałam mając 7 lat, pogodziłam sie z tym a teraz jak tracę drugie oko a jestem osobą dorosłą jest mi bardzo ciężko i nie wiem czy się pogodzę z moją sytuacją, nie wiem po prostu narazie nie dopuszczam takiej myśli ale nie będzie dobrze ......... załamka na pewno z której się raczej nie podniosę. A co do użytkownika ( olkaaa146 ) nie widzieć od urodzenia to coś innego niż utracić wzrok w późniejszym dorastającym lub dorosłym życiu.ROZMAWIAŁAM Z OSOBĄ NIEWIDOMĄ CAŁKOWICIE OD URODZENIA od której usłyszałam że gdyby miał okazję widzieć nigdy by nie wyraził zgody na to by widzieć ponieważ jest mu tak dobrze , nie widzi od urodzenia i nie wie jak to jest być osobą widzącą i zobaczyć kogoś na własne oczy, byłam pełna zdumienia i szoku jak usłyszałam taką odpowiedź. Nie rozumiałam tego.Natomiast obserwując osobę dorosłą która utraciła wzrok na skutek choroby w wieku  40 lat nie może Sie pozbierać życiowo, jest załamana, bezradna jak dziecko które uczy się dopiero żyć, choć według Tej osoby jego życie nie ma sensu   

 Ja się jeszcze spotkałam w szpitalu z taką sytuacją, że dzieliłam salę z osobą niewidomą i jak ona wychodziła do domu to chciałam jej pomóc w pakowaniu- taki ludzki odruch, miała gorzej niż ja, bo ja na drugie oko jeszcze widzę i jestem samodzielna , a ona powiedziała, żeby jej nie pomagać, bo ja jej robię krzywdę.ona zapamiętała sobie poukładane rzeczy, a ja bym jej pomagając w pakowaniu zrobiła bałagan i nie mogła by nic znaleźć.Zrobiło mi się głupio, ale od tego czasu nie pomagam sama od siebie jedynie jak mnie ktoś poprosi.


 

 

 

Jestem załamana :((

Głowa do góry. Mam 30 lat, nie widzę na jedno oko od urodzenia i nosze okulary ze względu na krótkowzroczność      (-3) oraz choruje na jaskrę, ale mimo to żyje normalnie, robię to wszystko co zdrowy człowiek. Ukończyłam studia, pracuje, uprawiam sport i ciesze się z życia takim jakim jest. Pozdrawiam

Jestem załamana :((

Dokłądnie ludziska

trzeba być pozytywnym na maxa

Co do 3D to co prawda widze bardzo słabo na jedno oko ale 

3D jak najbardziej widzę w okularach wiec nie wiem o co chodzi

Te nowe okulary i 3D ogolnie sie rozni od tego sprzed 15-20 lat i okularow z tektury..sprobujcie a potem zalujecie dopiero.

Pozdro

Jestem załamana :((

tez straciłam widzenie w 1 oku w wieku 15 lat. Widać ze jestes dojrzała, mnie wtedy to nie przerazalo bo przeciez normalnie widziałam... teraz mnie to przeraza (30 lat), ale da sie z tym zyc. Funkcjonuje normalnie, czasem mam doła, tak jak dzisiaj, bo mi muszki lataja  w oku, a okulista powiedzial ze to normalne przy chorobach z siatkówką...