Witam sedecznie wszystkich forumowiczów.

Przeglądnęłam całość forum i nie znalazłam nic na temat choroby, która nęka mnie od 4 lat. całkiem z nienacka zaczęła rosnąć w moim oku dokładnie na plamce żółtej błona, której przyczynę bardzo cięzko zdiagnozować (jak dotąd nikomu się nie udało). Błona rozrasta się i towrzyszą jej krwotoki z naczynek. Jedynym znanym mi i doktorce, która mnie prowadzi (Klinika we Wrocławiu) rązwiązaniem jest podawanie do ciała szklistego (kontrowersyjnego) leku o nazwie Avastin. lek działa, ale tylko przez czas, który jest w organizmie, po wytrąceniu ok 6 tygodni błona odrasta na nowo, przez co praktycznie tracę widoczność...i tak w kółko.

Czy jest ktoś, kto leczył się tym lekiem, ma podobne schorzenie i doświadczenia, a może jest gdzieś ktoś, kto ma podobne objawy?

Dodam jeszcze tylko tyle, że mam 30 lat, jak pisałam zaczęło się gdy miałam 26,  co bardzo bardzo dziwi wszystkich oglądającyhc mnie doktórów.

Pozdrawiam i czekam na jakieś rady i wskazówki.

Temat nie jest swiezy ale co u Ciebie z okiem

Zapraszam do mojego ostatniego postu.

Mam to samo. Tyle, że po operacji witrektomii i w wysokiej krótkowzroczności. Niestety, w opinii kolejnych lekarzy jest to choroba nieuleczalna. Jeśli byłaby to postać sucha błony CNV, to podobno są lasery nanosekundowe, które regenerują siatkówkę. W przypadku postaci wysiękowej jedyna opieka to tzw. leczenie paliatywne, czyli objawowe. 

Czy masz objawy takie jak: zniekształcenia obrazu (gabinet krzywych luster) i plamy w centralnej części pola widzenia? Jesli tak, to sytuacja jest zła - wysięki są w obrębie plamki żółtej i trwale zniekształcają obraz. Jesli nie, to nie jest tak źle  - masz to na obwodzie, więc mózg zrekompensuje te braki i będzie ciągnął obraz z innego oka.